Ugotowanie
pulpetów w parowarze okazało się strzałem w dziesiątkę -
wyszły idealne, bardzo soczyste. Mój brat, do niedawna również bloger kulinarny
(ah, tak zazdroszczę mu spotkania z Magdą Gessler!) i Osoba zawsze szczerze
oceniająca to, co wyjdzie spod moich rąk po konsumpcji powiedział - prawdę
mówiąc, są lepsze niż moje. :) Cudownie słyszy się takie słowa i aż chce się
czarować kulinarnie więcej i więcej.
Zapraszam
Was serdecznie do pulpecikowego świata! :)
- 0,5 kg mięsa mielonego (użyłam wołowo-wieprzowego)
- 2 średnie cebule
- 2 łyżki masła
- 1 duże, surowe jajko
- przyprawy - papryka ostra, papryka słodka, majeranek, tymianek
- cukier
- sól - użyłam różowej soli himalajskiej od Sante
- pierz
- 3 łyżki bułki tartej
SKŁADNIKI NA SOS KOPERKOWY
- 0,5 litra bulionu warzywnego
- 2-3 natki świeżego koperku (możecie zmniejszyć jego ilość, ja dodaję
dużo, bo uwielbiam ten smak i zapach)
- sól, pieprz
- śmietana 18 %
- mąka i woda do zagęszczenia
Cebule
kroimy w kostkę i szklimy na maśle z dodatkiem odrobiny cukru. Do miski
wrzucamy mięso, dodajemy przestygniętą cebulę, jajko i przyprawy - ich ilość
pozostawiam Wam - każdy ma swój gust, ja preferuję dania mocniej doprawione,
więc przypraw nie żałowałam. 2 łyżeczki słodkiej papryki, majeranku i tymianku,
łyżeczka papryki ostrej, sól i pieprz. Następnie dodajemy bułkę tartą i całość
dokładnie mieszamy dłonią. Przed wstawieniem pulpetów do parowaru usmażyłam
jednego, malusiego, by sprawdzić, czy stan doprawienia mi odpowiada i by móc w
razie czego jeszcze czegoś dodać.
Z mięsa
zwilżonymi wodą dłońmi formujemy małe kulki i układamy w parowarze lub gotujemy
w garnku z bulionem. Czas parowania pulpetów to 20 minut, gotowania w garnku to
ok. 10-15 minut. :)
Jeśli pulpety robimy w
parowarze, to w czasie ich parowania możemy zająć się sosem - do gotującego się
bulionu warzywnego dodajemy drobno posiekany koperek, śmietanę (ilość wg
upodobań), następnie sos zagęszczamy zawiesiną mąki z wodą. Doprawiamy,
wrzucamy nasze pulpety i gotowe! :) Jeśli gotowaliśmy pulpety w bulionie, to
gdy będą gotowe wyjmijcie je, by ich niechcący podczas mieszania sosu nie
rozwalić i zróbcie wszystko to, co opisane powyżej.
Pulpeciki zaraz po wyjęciu z parowaru, bez sosu.
Jeżeli zainteresował Cię któryś z
użytych produktów zapraszam do firmowych sklepów :
jakie apetyczne :) tez uwielbiam koperek i daję go w dużych ilościach ;)
OdpowiedzUsuńZapach kopru, zwłaszcza podczas krojenia jest nieziemski. <3 A po pulpetach zostało już tylko wspomnienie. :)
UsuńMój ulubiony obiad z dzieciństwa! :D
OdpowiedzUsuńMi tak do dziś zostało. ^^
UsuńPulpeciki na parze!!! Mmmm muszą być delikatne i wręcz przepyszne :) Pycha!
OdpowiedzUsuńDokładnie - sądzę, że to właśnie para sprawiła, że były takie soczyste. :)
Usuńbardzo lubię pulpeciki w sosie koperkowym:-) muszę spróbować twojego przepisu tylko bez parowaru bo niestety nie posiadam:-(
OdpowiedzUsuńTo nie jest problem, zapewne wiesz, że gotowanie w bulionie jest równie proste. :)
UsuńPyszne i zdrowe :) z sosem smakują doskonale :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, sos koperkowy pasuje idealnie. :)
UsuńWyglądają przepysznie, aż ciężko uwierzyć że są robione na parze :)) chce takiego jutro na obiad, ale mi smaka narobiłaś ;P
OdpowiedzUsuńSama też go sobie narobiłam, pisząc ten post. :D
UsuńWyglądają baardzo apetycznie ! Aż dziw że z parowaru można uzyskać tak pyszne jedzonko :) Zachęca samym wyglądem :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! :) Dopiero odkrywam tajniki potraw z pary, ale już się w parowarze zakochałam. <3
UsuńMmm... wyglądają pysznie i zdrowo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - już mi się tęskni za ich smakiem. :)
UsuńUwielbiam takie - lekkie, pyszne i mają mnóstwo smaku:)
OdpowiedzUsuńIdealnie to ujęłaś. :)
Usuń