Osobą, na rozmowie z którą zależało mi najbardziej była Diana Volokhova Sargsyan i udało się! Jest przesympatyczną i przemiłą osobą a deser, który wyszedł spod Jej ręki na długo zostanie w pamięci moich kubków smakowych. Życzę Dianie jak najlepiej i oby udało się Jej zrealizować plany, o których opowiadała wczoraj. :)
Kolejną Osobą, na której poznaniu bardzo mi zależało był Adam Piotr Mostowski, kojarzony z programu Master Chef ze słynnym już pasternakiem. Mega zakręcony i sympatyczny człowiek - nieźle uśmiałam się w momencie, gdy zapomniał, jaką serwuje zupę. :D Adam był odpowiedzialny za zupy, ale o nich w dalszej części postu. :)
Udało mi się również poznać Bartka Bykowskiego - uczestnika II edycji programu Master Chef i organizatora wielu warsztatów kulinarnych dla dzieci, dorosłych i seniorów. Według Bartka gotować potrafi każdy, potrzeba tylko trochę dobrych chęci. Wczoraj był odpowiedzialny za dania główne. Po zdjęciu szybko pobiegł do swojej 'marznącej wątróbki'! :)
Obecna była również Ewelina Stanek, również uczestniczka II edycji programu master Chef, której dzielnie pomagała córka. Cudownie było patrzeć na to, z jakim skupieniem przygotowuje każdą porcję i wkłada całe serce w to, by danie wyglądało pięknie i wyśmienicie smakowało. Podczas wczorajszej imprezy zajmowała się przygotowywaniem dań głównych. :)
Przejdźmy teraz do menu, które zadowoliłoby podniebienie nawet najwybredniejszego smakosza. :) Zacznijmy od zup - do wyboru była zupa grochowa i zupa kukurydziana na mleku kokosowym z czarnym sezamem i chilli - oczywiście skosztowałam obu i się nie zawiodłam, były pyszne. :)
Czas na coś konkretniejszego, czyli dania główne. Wczoraj nasi kucharze serwowali wątróbkę drobiową na jabłku karmelizowanym w winie oraz maślane ziemniaczki w cebulce z gzikiem i pesto szczypiorkowym (a dałabym sobie rękę uciąć, że było porowe!). Muszę przyznać, że jak na codzień wątróbki nie tykam i nikt nie jest w stanie mnie zmusić do jej zjedzenia, tak wczoraj wcinałam ze smakiem - Bartek zdradził sekret jej przygotowania i a nuż, zacznę ją jeść częściej. :) Do ziemniaczków z gzikiem nie trzeba mnie namawiać, bo jestem ich ogromną fanką, ale wczoraj smakowały naprawdę wyjątkowo. :)
Czas na deser, czyli to, od czego zaczęłam moją wczorajszą wizytę! Diana wyczarowała przecudowny mus z białej czekolady na wiśniach z czerwonym pieprzem. Mogłabym jeść ten deser litrami, oczywiście zaraz po skończeniu konsumpcji pobiegłam pogratulować i podziękować Dianie za tak pyszny początek mojej kulinarnej podróży. :)
Kończąc zapraszam Was do reszty zdjęć, mam nadzieję, że choć w małym stopniu poczuliście się tak, jakbyście tam ze mną byli! :) Ja jestem zachwycona inicjatywą i cieszę się, że mogłam w niej uczestniczyć. Przytulisko zebrało naprawdę pokaźną ilość potrzebych mu rzeczy, a przecież to był główny cel całego przedsięwzięcia, który został w 100% osiągnięty!
jaka smakowita relacja :) fajna sprawa takie spotkania :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna. :)
UsuńZazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńSama sobie zazdroszczę. :D
UsuńŁoo, ale Ci zazdroszczę! Ślicznie wyglądałaś :).
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana. ;*
UsuńPozazdrościć! I powiem Ci jedno - śliczna jesteś! :)
OdpowiedzUsuńDzękuję za miłe słowa. :)
UsuńFajna relacja :) szkoda ze ja niezależności na wspólna fotografie :) Qlinarny Qň
OdpowiedzUsuńDzięko Qniu! ;*
UsuńNiezasłużyłem QQ
UsuńZ nimi czy ze mną? :D
UsuńWiadomo że z TOBĄ :) QQ
OdpowiedzUsuńHaha jasne. :D Ja niestety nie wiem, jak wyglądasz. :(
UsuńSmakowicie! świetna inicjatywa i okazja, aby poznać wspaniałych ludzi, pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńOj tak, było naprawdę fajnie. :)
UsuńJa kibicowałam Dianie i to z nią najchętniej bym się napiła kawy :D
OdpowiedzUsuńTeż trzymałam za Nią kciuki w programie. :)
Usuńwow.. zazdroszczę ci!! To spotkanie musiało być super.. :)
OdpowiedzUsuńByło! <3
UsuńŚlicznie wyglądałaś! Fajne spotkanie, dzięki za relacje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. :)
UsuńBardzo fajna akcja , takie spotkania to super sprawa:)
OdpowiedzUsuńPlanowane są kolejne akcje. :)
UsuńŚwietna inicjatywa, sama chętnie wzięłabym udział w zabawie, gdybym mieszkała bliżej. Cel naprawdę szczytny. Dania wyglądają naprawdę apetycznie, chociaż wątróbki chyba nie odważyłabym się spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
kraniec-teczy.blogspot.com
Ja się przełamałam i nie zawiodłam - była pyszna. :)
UsuńBardzo fajna sprawa :) Zazdroszczę trochę, ale może kiedyś bliżej mnie będzie coś równie ciekawego to na pewno się wybiorę :) Zwłaszcza, że cel szczytny!
OdpowiedzUsuńNa pewno bedzie i wtedy ja z zazdrością będę oglądać i komentować Twoją relację. :)
UsuńTylko pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuń